wtorek, 28 czerwca 2011

Szpinak i jajka. Młode ziemniaki i pomidorki cherry. Słońce na talerzu. Omlet.


Zatraciłam się w dodatku wędzonej soli. Gdzie tylko mogę dorzucam jej, choć dwa grosze... tak mi pasuje jej smak. Jeśli jeszcze nie próbowaliscie, to spróbujcie koniecznie! Długo przymierzałam się do dzisiejszego przepisu, ale stale niemalejąca ilość jajek w lodówce w końcu mnie przekonała.

Jeśli macie wybór to zróbcie sobie takie śniadanie w weekend i zjedzcie je na balkonie/tarasie z ukochaną osobą. Po prostu cudowny początek dnia.


OMLET ZE SZPINAKIEM, POMIDORKAMI CHERRY I GRILLOWANYMI ZIEMNIAKAMI

oryginalny przepis pochodzi ze strony bbcgoodfood.com
(na omlet o średnicy 18cm; na moje oko to 2 porcje)

Składniki:
4 jajka
100g liści szpinaku
8 pomidorków koktajlowych
3 średnie młode ziemniaki
4 łyżki świeżo startego parmezanu
1 łyżka oliwy
1/2 łyżeczki soli wędzonej
1/2 świeżo zmielonego zielonego pieprzu

Przygotowanie:
Ziemniaki obrać, umyć i pokroić na plasterki (około 3-4 mm grubości), zgrillować na patelni i odłożyć na bok. Liście szpinaku dokładnie umyć, zblanszować we wrzącej wodzie. Osączyć na durszlaku i odcisnąć nadmiar wody. Odstawić na chwilę. W misce rozkłócić jajka, dodać szpinak, zgrillowane plasterki ziemniaków, przekrojone na pół pomidorki i parmezan, dokładnie wymieszać. Doprawić solą i pieprzem.

Na patelni rozgrzać oliwę, wylać przygotowaną masę omletową i smażyć na małym ogniu przez 6-8 minut. Po tym czasie zsunąć omlet bardzo delikatnie na talerz. Następnie przyłożyć do niej patelnię i odwrócić. Smażyć przez kolejne 2 minuty (wystarczy, że wierzch się zetnie).

Podawać na ciepło. Smacznego!

niedziela, 26 czerwca 2011

Kurczak i pietruszka. Młoda marchewka. Jednogarnkowo.


Czegóż potrzeba, gdy wracam zmęczona po weekendowym wypadzie na działkę z grupą przyjaciół? Szybkiego przepisu na obiad, który robi się właściwie sam :) O tak, takie przepisy uwielbiam! Obrać marchewkę, doprawić kurczaka, włożyć do brytfanny... a resztę pozostawić czasowi :))) No dobrze, jeszcze czasem trzeba coś zamieszać. Kurczak jest niezwykle soczysty z delikatnym posmakiem cytrynowym. Do tego młoda marchewka i jestem w kulinarnym niebie :)

A ja mogę sobie posiedzieć na balkonie z wyciągniętymi nogami, zamknąć oczy.... Promienie słońca łaskoczą mnie w nos... Wdycham zapach lawendy... Ech, uwielbiam takie leniwe popołudnia!


PIECZONE PAŁKI KURCZAKA Z MASŁEM PIETRUSZKOWYM I MŁODĄ MARCHEWKĄ

przepis pochodzi ze strony bbcgoodfood.com
(na 8 pałek kurczaka, czyli 4 porcje)

Składniki:
8 pałek kurczaka
12 młodych marchewek (z natką)
2 garści liści pietruszki
4 łyżki masła
1 łyżka oliwy
1 łyżka soku z cytryny
sól
czarny pieprz

plus do dekoracji
kilka gałązek natki pietruszki

Przygotowanie:
Marchewkę umyć i obrać, obciąć natkę pozostawiając kilku centymetrowy kawałek. Pałki kurczaka doprawić mocno solą i świeżo roztartym czarnym pieprzem. Odstawić na kilka minut.

W tym czasie rozgrzać naczynie w którym będziemy smażyć, a potem dusić kurczaka (ważne, żeby miało pokrywkę). Dodać 2 łyżki masła i oliwę, gdy już się roztopi dodać kurczaka. Smażyć z każdej strony na złoty kolor. Następnie na wierzchu ułożyć marchewki, nakryć pokrywką. Dusić przez 25 minut na małym ogniu, pod koniec gotowania dodać sok z cytryny.

Pietruszkę posiekać. W miseczce wymieszać posiekaną natkę z masłem. 

Pałki ułożyć na talerzu, na każdej ułożyć po łyżeczce masła pietruszkowego (masło się roztopi, a natka pokryje kurczaka). Z boku ułożyć po trzy marchewki. Podawać udekorowane natką pietruszki. Smacznego!

sobota, 25 czerwca 2011

Bób i mięta. Parmezan i oliwa. Wędzona sól. Bruschetta.


Z bobem lubię prostotę. Jem go najprościej, jak można, czyli z wody lekko posolony - bezpośrednio z durszlaka. Możesz to zobaczyć na zdjęciu niżej. Domyślam się, że u Ciebie jest podobnie, ale jeśli masz jakiś sprawdzony na niego patent, to koniecznie podziel się nim w komentarzach. Ja chcę się dziś z Tobą podzielić tym, co ostatnio odkryłam.

czwartek, 23 czerwca 2011

B jak burak, pieczony. Camembert i czosnek. Rukola.


Burak. Czerwony, po prostu. W folii zapiekany. Lepsze są tylko ziemniaki z prawdziwego ogniska :))) Rozsmakowałam się w takich burakach ostatnio. Ich słodki smak bardzo mi pasuje. Tym razem w towarzystwie rukoli i camemberta z czosnkiem.

Połączenie bardzo udane, a do tego tak estetycznie wyglądające. Aż żal było mi psuć tą (czy tę?) konstrukcję. Jak zwykle zwyciężyła ciekawość smaku. WOW! To jest pyszne - pierwsze, co pomyślałam. A potem się już delektowałam smakiem...

Ta sałatka idealnie wpasowała się w kolejne zaproszenie Peli (tak, już czternaste!). Tym razem spod znaku sałatkowego abecadła. Sponsorem tego odcinka jest literka B, u mnie jak burak. 


SAŁATKA Z PIECZONYCH BURAKÓW, RUKOLI I CAMEMBERTA

inspiracja zaczerpnięta ze strony bbcgoodfood.com
(na 4 porcje)

Składniki:
4 buraki
2 łyżki oliwy
2 krążki sera camembert
2 ząbki czosnku
4 garści rukoli
sól morska
pieprz

plus do dekoracji
ocet balsamiczny
zielony pieprz

Przygotowanie:
Buraki umyć, oczyścić i nasmarować oliwą. Owinąć szczelnie folią aluminiową, doprawić lekko solą i pieprzem. Wstawić do nagrzanego piekarnika (175 stopni, termoobieg) i piec przez 45 minut. Wyciągnąć z piekarnika, ostudzić i obrać ze skórki. Pokroić na cienkie plasterki (ja użyłam do tego krajalnicy).

Camembert przeciąć na pół (wzdłuż krążka sera). Czosnek pokroić na pół, a potem na plasterki. Do każdej połówki wcisnąć część ząbka czosnku. Wstawić do rozgrzanego piekarnika (175 stopni, górna grzałka) na 10-15 minut (ser powinien się stopić; UWAGA! nie można dopuścić do tego, aby skórka się zgięła i ser wypłynął). 

Na każdym talerzu ułożyć plasterki jednego buraka (ułożyć je na kształt obręczy). Na nich ułożyć rukolę, na którą położyć upieczonego camemberta, a na wierzch kilka gałązek rukoli.

Podawać na ciepło, udekorowane kroplami octu balsamicznego i świeżo zmielonym zielonym pieprzem. Smacznego!

środa, 22 czerwca 2011

Koperek i pomidory (z puszki). Zupa krem.


Młode warzywa. Botwinka. Marchewka. Koperek. Czy jest coś co lepiej smakuje i pachnie? W weekend jedliśmy chłodnik i młodą marchewkę z groszkiem, po prostu na maśle. Pyszne było.  Do domu wróciliśmy z pełnym koszem młodych warzyw prosto z maminego ogródka :) Dziękujemy!

Na pierwszy rzut poszła natka pietruszki. Przygotowałam z niej pyszne pesto, ale o tym będzie innym razem. W drugiej kolejności zainteresowałam się koperkiem. Za każdym razem, gdy otwierałam lodówkę jego zapach mnie nęcił i kusił. Wczoraj w końcu go upolowałam. Trafił do tej bardzo smacznej zupy. Nawet M. powiedział, że mogę ją robić częściej. A jeśli mężczyźnie smakuje zupa bezmięsna, to MUSI być smaczna.


ZUPA KREM Z POMIDORÓW I KOPERKU

przepis pochodzi ze strony tasteofhome.com
(na 4 porcje)

Składniki:
1 cebula
1 ząbek czosnku
2 łyżki oliwy
2 puszki pomidorów
1/2 łyżeczki soli
szczypta pieprzu
2 szklanki wywaru warzywnego
1/2 pęczka koperku
3/4 szklanki śmietany (u mnie 12%)

plus do dekoracji
czubki bazylii greckiej

Przygotowanie:
Cebulę obrać i drobno posiekać. W dużym rondlu rozgrzać oliwę, dodać posiekaną cebulę i przeciśnięty czosnek, lekko zeszklić. Dodać pomidory i wywar warzyny, doprawić solą i pieprzem. Gotować na średnim ogniu przez 15-20 minut, aż pomidory będą się rozpadać. Dodac posiekany koperek i gotować przez 3 minuty. Zdjąć z gazu i zmiksować blenderem na gładką masę. Dodać śmietanę i dokładnie zamieszać.

Podawać na ciepło lub zimno, udekorowane gałązkami bazylii. Smacznego!


wtorek, 21 czerwca 2011

Ciasteczkowo. Kandyzowane owoce i mielony imbir.


Promienie słońca dzisiaj mnie budzą. Uśmiecham się. Z wczorajszej (okropnej) pogody nic nie zostało. Ciepły prysznic stawia mnie na nogi. W pomarańczowej filiżance czeka zielona herbata. A do niej ciasteczko, własnoręcznie upieczone.

Czyż można lepiej zacząć dzień?

CIASTECZKA Z PŁATKÓW ŻYTNICH Z KANDYZOWANYMI OWOCAMI

inspiracja tym przepisem
(na 36 sztuk)

Składniki:
350g mąki pszennej
250g masła
200g płatków żytnich
150g cukru
100g kandyzowanych owoców (u mnie kiwi i ananas)
1 jajko
2 łyżeczki zmielonej trawy cytrynowej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
sok z 1 cytryny
1/2 łyżeczki mielonego imbiru
szczypta soli

Przygotowanie:
Masło utrzeć z cukrem, dodać jajko i proszek do pieczenia, ponownie utrzeć. Dodać kandyzowane owoce, płatki żytnie, przyprawy i dokładnie wymieszać. Dodać przesianą mąkę i wyrobić ciasto (tylko do momentu, aż składniki się połączą; ciasto powinno być miękkie i tłuste). Formować z niego kulki wielkości orzecha włoskiego, kłaść na wyłożonej papierem do pieczenia blasze i rozpłaszczyć je dłonią. Piec w piekarniku rozgrzanym do 175 stopni przez około 20 minut (górna i dolna grzałka). Po zdjęciu z blachy studzić na kratce. Smacznego!


poniedziałek, 20 czerwca 2011

Truskawki. Czy można prościej niż muffiny?


"Truskawkowe lato, truskawkowy czas,
Truskawki, truskawki rozśmieszają świat!
W każdym domu, ogródku w czerwonych czapeczkach
Liczny ród truskawkowy latem zawsze mieszka.
Mają coś takiego – to ich tajemnica,
Że uśmiecha się nawet największa złośnica.
Mają coś takiego, to dla mnie zagadka,
Że rozśmieszą nawet stuletniego dziadka.
Mają coś takiego, to jest ściśle tajne,
Że co było nudne, to robi się fajne.
Mają coś takiego – swoje sekreciki 
Ponuracy robią żarty i żarciki.
Bez truskawek – źle, nie byłoby lata.
Zapytaj o to mamę, powie ci też tata."*
Cóż takiego mają w sobie truskawki, że tak je lubię? Czy faktycznie poprawiają nastrój, jak wynika z wiersza? U mnie zdecydowanie tak :) A jak jest u Was?

W związku z truskawkowym szaleństwem (rodzice w piątek dostali aż dziewięć łubianek) trzeba było je przerobić. Część została zmiksowana i zamrożona, a część przerobiona na soki i dżemy. Z pozostałych zrobiłam dzisiejsze muffiny. Wyszły pyszne! Spróbujcie sami.

* "Wiersz dla dzieci o truskawkach" autorstwa Hanny Badura (znaleziony tutaj)


MUFFINY TRUSKAWKOWE

baza z tego przepisu
(na 12 sztuk)

Składniki:
2 szklanki mąki razowej pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 szklanki cukru
szczypta soli
2 szklanki pokrojonych truskawek
1 szklanka maślanki
2 jajka
6 łyżek oleju
4 łyżki wiórków kokosowych

Przygotowanie:
Suche składniki (mąkę, proszek do pieczenia, cukier i sól) wymieszać w misce, dodać pokrojone truskawki, lekko wymieszać. W drugiej misce połączyć składniki mokre (maślankę, jajka i olej) i wiórki kokosowe, dokładnie wymieszać.

Do suchych składników wlać mokre. Wymieszać widelcem, aż do ich połączenia. Foremkę wyłożyć papilotkami, a każdą z nich napełnić 2 łyżkami przygotowanej masy.

Piec przez 25 minut w rozgrzanym do 200stopni piekarniku. Studzić na kratce. Smacznego!


czwartek, 16 czerwca 2011

Sambal oelek i kukurydza. Kolendra i bazylia tajska. Muffiny.


O tym, że w mojej kuchni chilli gości bardzo często nie muszę nikogo przekonywać. W "spotkaniowym" menu z pewnością znajdzie się coś, co sprawi że kubek jogurtu się przyda :) Dzisiaj może nie aż tak paląca propozycja, ale pikantna z pewnością.... pikantne muffiny z sosem sambal oelek. Kukurydza fajnie przełamuje jego ostrość, a przyprawy nadają bardzo orientalną nutę. Zdjęć dzisiaj niewiele, ale dlatego, że muffinki zniknęły bardzo szybko, co jest (mam nadzieję) wystarczającą recenzją dla nich. Częstujcie się!


PIKANTNE MUFFINY

przepis pochodzi z książki "Na ostro" R. Lane & T. Morris
(na 12 sztuk)

Składniki:
350g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka mielonego kminu
1 łyżeczka mielonej kolendry
1 łyżeczka płatków chilli
1 łyżeczka soli morskiej
1/2 łyżeczki zielonego pieprzu (świeżo zmielonego)
225ml mleka
75g masła (roztopionego)
2 małe jajka
1 łyżka pasty sambal oelek
1 łyżka posiekanej kolendry
1 łyżka posiekanej bazylii tajskiej
1 puszka kukurydzy konserwowej (400g)
100g cheddara

Przygotowanie:
Suche składniki (mąkę, proszek do pieczenia, kmin, kolendrę, płatki chilli, sól i pieprz) wymieszać w misce. W drugiej misce lekko roztrzepać jajka. Dodać mleko, roztopione masło, sambal oelek, posiekaną kolendrę i bazylię, dokładnie wymieszać. Pod koniec dodać kukurydzę i cheddar, lekko wymieszać. Składniki mokre przelać do suchych, mieszać widelcem do momentu, aż się połączą. 

Piekarnik rozgrzać do 175 stopni. Formę do muffinek wypełnić papilotkami, do każdej nakładać po dwie łyżki przygotowanej masy. Piec przez 15 minut. Studzić na kratce. Smacznego!

wtorek, 14 czerwca 2011

Burak, kremowy serek, szczypiorek i chrzan. Mała wieża.


Znów ten niedoczas.... Ech, gdyby doba mogła mieć 48 godzin, byłoby całkiem inaczej. Byłby czas na wszystko...  Na gotowanie... tych wszystkich przepisów zaznaczonych do wypróbowania, które mam wrażenie patrzą już na mnie z wyrzutem.

Na spotkania z przyjaciółmi...
Na czytanie... tyle książek mnie ominęło ostatnimi czasy (choć "Lekcje Pana Kuki" udało mi się w końcu dokończyć)
Na wypady do kina, ot tak w tygodniu...
I tyle jeszcze rzeczy, które tylko czekają żeby je w końcu zrobić.... np. mycie okien.

W pośpiechu jedną nogą w kuchni, a drugą na balkonie* przygotowałam dzisiaj szybką przekąskę. Idealna, gdy chcecie zaspokoić pierwszy głód po powrocie z pracy. Taka jedna wieża pozwoli Wam dotrwać do obiadu :))) Częstujcie się!

* kto by pomyślał, że goździki kamienne potrafią tak obsypać kwiatami balkonową doniczkę :))) wyglądają pięknie gdy kwitną, jednak by całe lato się nimi cieszyć trzeba obrywać przekwitnięte kwiatostany... ech, ile tu tego...


WIEŻA Z BURAKÓW

inspiracja zaczerpnięta ze strony taste.com.au
(na 4 porcje)

Składniki:
4 średniej wielkości buraki
200g kremowego serka
4 łyżki posiekanego szczypiorku
4 łyżeczki startego chrzanu
oliwa
sól
zielony pieprz

plus
posiekany szczypiorek do dekoracji

Przygotowanie:
Piekarnik rozgrzać do 175 stopni. Buraki umyć, osuszyć, obciąć natkę (jeśli macie buraki z botwinką) i odstający korzeń. Natrzeć oliwą, owinąć folią aluminiową, włożyć do piekarnika i piec przez 40 minut. Buraki wyjąć, odwinąć z folii i odstawić do ostygnięcia. Po tym czasie pokroić je na plastry o szerokości 0,5cm.

W misce wymieszać serek, pokrojony szczypiorek i chrzan. Doprawić do smaku solą i pieprzem.

Układać na talerzu najpierw plaster z buraka, następnie łyżeczkę masy serowej i znowu plaster buraka. Czynność powtarzać do momentu, gdy zostanie nam już tylko czubek buraka, którym należy przykryć całą wieżę. Identycznie postąpić z pozostałymi burakami.

Podawać na zimno oprószone pokrojonym szczypiorkiem. Smacznego!

sobota, 11 czerwca 2011

Domowy pasztet drobiowy z dżemem rabarbarowo-wiśniowym


Ech jak to się dziwnie w życiu układa... Jednego  dnia wali się cały świat, następnego udaje się go poskładać i odnaleźć w nowej rzeczywistości... W reszcie mam poczucie, że jest dobrze. Pojawiają się nowe możliwości, aż tu nagle odzywa się ten "stary", "zawalony" świat. I co wtedy?


Pozostać przy nowo odkrytym czy ponownie zaufać tym, na którym już raz się zawiodłam? A może postarać się oba te światy połączyć? Jak myślicie?

Pamiętacie poprzedni post? Przygotowałam w nim dżem rabarbarowo-wiśniowy, a dzisiaj prezentuję Wam to co z niego zrobiłam. Częstujcie się!


PASZTET DROBIOWY Z DŻEMEM RABARBAROWO-WIŚNIOWYM

przepis własny zainspirowany warsztatami kulinarnymi
(na 3 kokilki)

Składniki:
250g wątróbki drobiowej
400g piersi z kurczaka
1 czerwona cebula
4 gałązki tymianku (u mnie po dwie zwykłego i cytrynowego)
1 gałązka oregano
1 czubata łyżka klarowanego masła
1/2 szklanki wiśniówki
130g masła
6 łyżek dżemu rabarbarowo-wiśniowej
100ml soku wiśniowego
1 łyżeczka żelatyny
sól
pieprz kolorowy

Przygotowanie:
Wątróbkę oczyścić (usunąć żyłki i krew). Pokroić na mniejsze kawałki, podobnie postąpić z piersią z kurczaka. Cebulę obrać, drobno posiekać. Listki ziół oberwać z gałązek, drobno posiekać.

W dużym rondlu rozgrzać masło klarowane, dodać cebulę i lekko zeszklić. Dodać pokrojoną wątróbkę i kurczaka, smażyć przez około 5 minut, aż wątróbka i kurczak będą usmażone. Doprawić lekko solą i pieprzem, wlać wiśniówkę, dusić na małym ogniu do odparowania połowy płynu. Całość przełożyć do miksera, dodać masło, zmiksować na gładką masę. Spróbować, jeśli masa wymaga doprawienia, to doprawcie ją do smaku. Dla pewności, żeby pasztet był naprawdę gładki, całość przetrzeć jeszcze przez sito.

Kokilki wyłożyć folią do żywności (tak, aby pasztet potem można było łatwo wyciągnąć), przełożyć do nich masę pasztetową (do 3/4 wysokości). Następnie stukając dnem kokilki o blat ścisnąć masę, wyrównać łyżką jeśli uważacie to za konieczne. Na wierzch dodać po dwie łyżki dżemu.

W małym rondelku podgrzać sok wiśniowy, dodać żelatynę i szybko zamieszać. Wlać po łyżce na wierzch każdej kokilki, ponakłuwać widelcem, żeby galaretka dostała się do środka dżemu. Wstawić do lodówki na minimum godzinę.

Podawać z bagietką, udekorowane kiełkami lucerny i kleksami z dżemu rabarbarowo-wiśniowego lub wiśniami. Smacznego!


czwartek, 9 czerwca 2011

Rabarbar i mrożona wiśnia. Woda różana i kardamon. Niezwykłe połączenie.


Miało być wesoło i sympatycznie, a jakoś nastrój już nie ten sam. Napisany wczoraj post, jakoś już mnie nie cieszy... Nie ma pogaduszek z równie zwariowanymi na punkcie gotowania osóbkami co ja. Od jakiegoś czasu tak właśnie zaczynałam dzień, kawa i obowiązkowe pogaduszki na Durszlaku...

Jednak Durszlaka już nie ma (link), wczoraj zakończył swoją działalność. Nie pozostaje nic innego jak tylko poszukać innego miejsca w sieci, gdzie będzie można prowadzić rozmowy nie tylko o kuchni. Do popisania w nowym miejscu w blogosferze.

Mam nadzieję, że mimo braku agregatora będziecie tutaj zaglądać :)

Ewelina

***

No i wpadłam, jak śliwka w kompot. Ale czy można mi się dziwić? Zajrzyjcie tylko tutaj... Czyż to nie są prawdziwe przetworowe cudeńka? Poleczko, jestem pod ogromnym wrażeniem. Już po samej lekturze zapragnęłam takiego własnego słoiczka. I zebrałam się, mimo natłoku zajęć i tej niezdecydowanej pogody... Niby pochmurno, a jednak parno, przydałaby się porządna burza i znów można by oddychać rześkim powietrzem...

Aj, nie o tym chciałam, ale chodziło mi o to, że w taką pogodę z własnej nieprzymuszonej woli pomaszerowałam do kuchni, aby spędzić tam prawie godzinę... Nawet nie pytajcie o temperaturę jaka tam panowała (mimo dwóch otwartych okien, firanka ani drgnęła). Wróć!.... Ja chciałam o dżemach. Dokładnie o jednym, który powstał całkowicie przypadkowo. Żebyście wiedzieli, jaką miałam frajdę w oczekiwaniu, czy połączenie będzie tak dobre, jak mi się wydawało. Szczerze, wyszło o niebo lepiej!



DŻEM Z RABARBARU I WIŚNI Z DODATKIEM WODY RÓŻANEJ I KARDAMONU

przepis własny
(na 1 słoiczek 250ml)

Składniki:
3 łodygi rabarbaru
150g mrożonych wiśni
6łyżek brązowego cukru
5 łyżek wody różanej
2 szczypty kardamonu

Przygotowanie:
Rabarbar obrać, pokroić w małe kawałki. Wiśnie i rabarbar przełożyć do garnka, zasypać cukrem i odstawić na 15 minut. Po tym  czasie wstawić na mały ogień, dodać wodę różaną i kardamon, gotować przez 45 minut, aż dżem będzie miał zwartą konsystencję.

Ja swój dżem zrobiłam z konkretnym przeznaczeniem (do zjedzenia też, ale nie tylko; o tym nie tylko będzie innym razem), więc nie go nie pasteryzowałam tylko schowałam do lodówki. 

Jeśli zdecydujecie się na przygotowanie przetworów to po przełożeniu masy do wyparzonych słoiczków, trzeba je pasteryzować przez około 20 minut. Po wyjęciu z wrzątku odstawić do góry dnem, do przestygnięcia. Przechowywać w ciemnym i chłodnym miejscu. Smacznego!

wtorek, 7 czerwca 2011

Makaronów ciąg dalszy. Pesto z awokado. Suszone pomidory i bazylia.


Makaronów ciąg dalszy. Będzie ich u mnie w najbliższym czasie całkiem sporo, ponieważ nie znam (poza kuchnią tajską) żadnego tak szybkiego i smacznego pomysłu na obiad. Nie wierzę w żadne pomysły na, szybkie fixy, itp. Wolę prosty makaron, ale za to z bardzo ciekawym dodatkiem. Tak jak dzisiaj.


***

Ostatnimi czasy dostałam miłą przesyłkę z Makro, w której znalazłam m.in. pyszne makarony FINE FOOD z pszenicy durum. Jeśli jeszcze makaronu z pszenicy twardej nie próbowali, to spróbujcie. Naprawdę warto, zwłaszcza jeśli planujecie dietę.

"Mąka z pszenicy twardej (semolina) wykorzystywana jest do produkcji głównie makaronu (Europa i Ameryka Północna) lub kaszy kus kus (Afryka Północna). Makarony, które powstają z pszenicy durum są bogatsze w błonnik, makro- i mikroelementy niż makarony z pszenicy zwyczajnej. Wysoka zawartość barwników karotenoidowych powoduje, że wytworzone z niej produkty łatwo rozpoznać po żółtawym zabarwieniu. Tym barwnikiem jest luteina, bardzo skuteczny antyoksydant, który wpływa na obniżenie wolnych rodników w organizmie." (źródło)

Wracając jednak do głównego tematu tego posta. Uwielbiam niezwykłe dodatki do makaronu. Ostatnio był sos cytrynowy, a dzisiaj pesto z dodatkiem awokado. Bardzo kremowe, lekko ostre dzięki czosnkowi... po prostu pyszne! Chyba nawet pobiło pesto z dodatkiem szparagów.



SPAGHETTI Z PESTO Z AWOKADO I SUSZONYMI POMIDORAMI

przepis pochodzi ze strony chefchloe.com
(na 4 porcje)

Składniki:
400g spaghetti
2 garści liści bazylii
2 łyżki orzeszków piniowych
1 awokado
2 łyżki soku z cytryny
2 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy
sól morska (gruboziarnista)
świeżo zmielony zielony pieprz
4 suszone pomidory z oliwy

plus do dekoracji
listki bazylii

Przygotowanie:
Makaron ugotować al dente.

Liście bazylii umyć i osuszyć. Awokado przekroić, obrać i pokroić na mniejsze cząstki. Orzeszki piniowe uprażyć na patelni. Do blendera włożyć bazylię, awokado, uprażone orzeszki piniowe, czosnek, sok z cytryny i oliwę, dokładnie zmiksować. Doprawić solą i pieprzem.

Pomidory drobno pokroić. W dużej misce wymieszać makaron z pesto. 

Podawać na ciepło, posypane suszonymi pomidorami i udekorowane listkami bazylii. Smacznego!

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Farfalle, czy kokardki? Sos śmietanowo-cytrynowy. Parmezan i zielony groszek.


Szukacie smacznego i szybkiego sposobu na obiad? Właśnie go znaleźliście. Orzeźwiający sos (mimo użycia śmietany), świeży groszek i makaron. Pyszne połączenie, prawda? Przygotowuje się go błyskawicznie (najdłużej trwa ugotowanie makaronu), czyli tak jak lubię w trakcie zabieganego tygodnia.

Zawsze gdy wyjeżdżamy gdzieś na weekend, to potem trudno mi powrócić do utartego rytmu. Tym bardziej jeśli podróż spędziło się na poły stojąc, na poły siedząc na torbie podróżnej.... O tym jednak opowiem Wam innym razem, gdy zmęczenie nie będzie mnie pchać ku tak miękko wyglądającej poduszce :) Spokojnej nocy i smacznych snów!


FARFALLE Z GROSZKIEM I Z SOSEM ŚMIETANOWO-CYTRYNOWYM

inspiracja zaczerpnięta stąd
(na 4 porcje)

Składniki:
400g makarony farfalle
150g zielonego groszku
1 cytryna
100ml śmietany (użyłam 12%)
5 łyżek świeżo startego parmezanu
sól gruboziarnista
zielony pieprz

plus do dekoracji
posiekana natka pietruszki
tymianek cytrynowy

Przygotowanie:
Makaron ugotować al dente.

Zielony groszek zblanszować w gotującej się wodzie, osączyć i przelać zimną wodą. Cytrynę sparzyć wrzątkiem. Zetrzeć skórkę z całej cytryny (unikając ścierania białych części), a potem wycisnąć sok. 

Do małego rondelka wlać śmietanę, dodać parmezan, podgrzewać przez chwilę na małym ogniu, aż ser się rozpuści. Pod koniec dodać groszek, skórkę z cytryny oraz sok, dokładnie wymieszać. Doprawić solą i pieprzem do smaku. Zdjąć z gazu, dodać makaron i ponownie wymieszać. 

Podawać na ciepło udekorowane posiekaną natką pietruszki i gałązkami tymianku cytrynowego. Smacznego!

sobota, 4 czerwca 2011

Kurczak Cajunów. Smażona cytryna. Zielone warzywa.


Dzisiejszy przepis wypatrzyłam na akcję Hola Mexico, jaką przez cały maj organizowała Shinju. Niestety z wielorakich przyczyn nie udało mi się go przygotować w trakcie trwania akcji na Durszlaku. Umieszczam więc teraz mając nadzieję, że znajdziecie trochę miejsca na meksykańską kuchnię.

KURCZAK CAJUNÓW ZE SMAŻONĄ CYTRYNĄ I ZIELONYMI WARZYWAMI

przepis pochodzi z książki "Na ostro" Rachel Lane & Ting Morris
(na 4 porcje)

Składniki:
2 duże pojedyncze piersi z kurczaka
2 cytryny
2 łyżki oliwy
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżeczka suszonego oregano
1 łyżeczka suszonego tymianku
1 łyżeczka mielonej słodkiej papryki
1 łyżeczka pieprzu cayenne
1 łyżeczka świeżo zmielonego czarnego pieprzu
1/2 łyżeczki mielonego kminu
1/2 łyżeczki soli

plus na sałatkę
4 garście liści szpinaku
100g groszku cukrowego
1 mały ogórek

Przygotowanie:
W misce połączyć oliwę, sok z cytryny i wszystkie przyprawy, dokładnie wymieszać. Kurczaka pokroić na mniejsze kawałki, nasmarować przygotowaną marynatą. Smażyć na patelni z niewielką ilością oliwy. Cytryny przekroić na pół. Rozgrzać patelnię (na średnim ogniu), ułożyć na niej cytryny przeciętą stroną ku dołowi. podsmażać przez ok. 2 minuty, aż sczernieją.

Groszek cukrowy zblanszować w gorącej wodzie przez 1 minutę, przelać zimną wodą. Liście szpinaku dokładnie umyć, odwirować. Ogórka umyć, pokroić w plasterki, które potem podzielić na ćwiartki. Warzywa wymieszać w dużej misce.

Podawać kurczaka na sałatce z warzyw z połówką cytryny obok. Podczas jedzenia skrapiać warzywa i mięso sokiem ze smażonej cytryny. Smacznego!

czwartek, 2 czerwca 2011

Rabarbar. Truskawki. Migdały. Od Beatki.


Pierwszy zajadam sam, bez dodatków. 
Przeżuwam jego łodygi, aż ich kwaśność w końcu szczypie w język. 
Dopiero potem sięgam po cukier.

Tak, zgadliście. Piszę o rabarbarze :)

A długo później zaczynam go przetwarzać, w słodkości oczywiście. Jako że po mazurskim weekendzie nie było czasu na zakupy, trzeba było posiłkować się tym co w lodówce głęboko ukryte. Tak też odkryłam (za sałatą oczywiście ;) ) trzy łodygi rabarbaru, które smętnie czekały na swoją kolej. Przyznam się szczerze, że całkiem o nich zapomniałam.

Przez chwilę przeglądałam znajome blogi w poszukiwaniu rabarbarowych słodkości, które nie będą ode mnie wymagały biegania do sklepu. Trafiłam na blog Beatki, a jej przepis powalił mnie na kolana. Wiedziałam, że będzie smakować obłędnie, ale że tak zapachnie w całej kuchni to się nie spodziewałam!


RABARBAR I TRUSKAWKI POD MIGDAŁOWĄ PIERZYNKĄ 

przepis od Beatki
(na 4 kokilki o średnicy 11cm)

Składniki:
200g rabarbaru (oczyszczonego i pokrojonego na małe kawałki)
100g truskawek (bez szypułek)
1 jajko
5 łyżek śmietanki (ja użyłam 12%)
40g zmielonych migdałów
55g cukru pudru
2 łyżeczki konfitury różanej
1 łyżka otartej skórki pomarańczowej
4 łyżeczki płatków migdałowych

plus
masło do wysmarowania kokilek

Przygotowanie:
Kokilki wysmarować masłem. Ułożyć w nich pokrojone owoce. Jajko wymieszać ze śmietaną i cukrem. Potem dodać konfiturę różaną, skórkę pomarańczową i migdały, dokładnie wymieszać. Tak przygotowaną masą zalać owoce (po 4 łyżki na każdą porcję). Każdą foremkę posypać płatkami migdałowymi.

Piec przez 25 minut w piekarniku rozgrzanym do 175 stopni (u mnie termoobieg, środkowa półka).

Najlepiej smakują jeszcze ciepłe. Smacznego!



***

Przepis bierze udział w akcji "Ra-bar-bar" organizowanej przez Olcika:

Pozdrawiam serdecznie!